piątek, kwietnia 24, 2020

o mnie

Cześć, mam na imię Dorota, mam 30 lat, dwoje dzieci na literę R i mieszkam w lesie.

Jeszcze 5 lat temu byłam gdzieś indziej - bezdzietna, razem z mężem realizująca wyobrażenie naszych rodziców o tym, że w mieście nam będzie lepiej i łatwiej. Przez jakiś czas nawet się z nimi zgadzaliśmy.

A potem zmieniliśmy zdanie.

Decyzja o przeprowadzce zapadła w jeden wieczór, a następnego dnia zaczęliśmy się pakować. Blog powstał przeszło rok później, spontanicznie, jako widmo mojego rychłego bezrobocia po upływie urlopu macierzyńskiego, żeby nie obrosnąć mchem na tym uroczym odludziu. Dwa dni przed zakończeniem urlopu otrzymałam telefon z propozycją powrotu do starej-nowej pracy, ale blog pozostał.

Życie na wsi nie okazało się sielanką, ale nie spodziewaliśmy się jej, więc nie uwiera nas to aż tak. Jako małżeństwo na dorobku powoli budujemy swoje życie z nadzieją, że zdążymy zanim nasze dzieci skończą osiemnaście lat.

Lubię myśleć, że wiele jeszcze przede mną i patrzeć jak rosną moje dzieci. Bywam nudna i przeciętna, ale czasem wkładam kolorowe skarpetki i maluję paznokcie u stóp na czerwono.

Ach, zapomniałabym - mówcie mi Wawrzyn.

*Bardzo ważna informacja o mnie - nie zarażam entuzjazmem i nie serwuje dobrych rad na białych serwetkach. Nie wiem wszystkiego o wychowywaniu dzieci i szczęśliwym życiu z przepisem dla każdego. Na pewno nie usłyszysz ode mnie jak żyć, ale czasem możesz się czegoś nauczyć na moich błędach. Mam za to własne zdanie, które zdarza mi się modyfikować pod wpływem ważnych zdarzeń i mądrych ludzi. Lubię obserwować i chłonąć i głównie z tego powodu powstał blog.