niedziela, grudnia 29, 2013
Cycki
Ja osobiście od jedenastu miesięcy jestem stuprocentową matką karmiącą. Zdarzyło mi się karmić w podróży, gdzieś na parkingu w samochodzie dyskretnie przykrywając ciumkającego Romana jego kocykiem. Nie żebym się swoich piersi wstydziła, ale uważałam to za coś w rodzaju dobrych manier przy jedzeniu, jak to, że nie jemy z otwartymi ustami. No i Mąż tego nie lubi, twierdząc, że to własność prywatna i on jako właściciel nie zgadza się na publiczne ich udostępnianie.
Jedni kłócą się o szacunek dla matek, które publicznego karmienia się nie wstydzą, a inni na to, że to obrzydliwe i nie chcą na to patrzeć. Czasem mam wrażenie, że nie chodzi o te cycki na wierzchu, bo akurat z tym to my obecnie bardzo obeznani jesteśmy, ale bardziej o to, że to takie nieseksowne spychać cycki do roli kanapki. Chyba czasem nie potrafimy przejść naturalnie obok tego, co właściwie jest czymś zupełnie normalnym, bez robienia z tego niepotrzebnej afery.
Kiedy stoję w kolejce do kasy i jakiś inny szanowny klient obok zżera batona publicznie, to czy ja się czepiam?! Niech zje ich dziesięć, byleby nie mlaskał przy tym obrzydliwie.
A tak w ogóle to ja nigdy z publicznym karmieniem piersią się nie spotkałam (nie licząc mnie samej na parkingu, ale publiczności żadnej tam nie miałam). Nie wiem, czy bywałam w niewłaściwych miejscach, czy po prostu powinnam nowe soczewki sobie kupić. A może ten "problem" to zwykła wydmuszka, bo nie mieli o czym mówić w programach śniadaniowych.
A tak z innej beczki jeśli chodzi o cycki i to bynajmniej nie w kwestii wykarmienia potomstwa polecam Balladę o cyckach |tutaj| Cycki, cycki ponad wszystko!