czwartek, października 26, 2017

Książki na jesień - co warto przeczytać #1


No i w końcu przyszła jesień. Nie wiem jak u was, ale u mnie większość cudnie kolorowych liści już opadła i zaczęło robić się szaro. Jak na złość dzień się skrócił - czy on to zawsze musi robić o tej porze roku? Zaczęłam rozglądać się za kocem i kupiłam zapas herbaty. Łapię wolne momenty i czytam. Chwilowo zaprzyjaźniłam się na nowo z Carlosem Ruizem Zafonem, ale o tym może innym razem.

Niżej książki, które polecam na jesień - każda z zupełnie innej beczki.

Zapisane w wodzie, Paula Hawkins

Po Dziewczynie z pociągu kolejna książka Howkins, która pojawiła się już z etykietą hitu i tym też się stała.

Nel Abbott zostaje znaleziona w topieli wodnej. Skoczyła. Podobno. Jej siostra, z którą łączyły ją trudne relacje, przyjeżdża po jej śmierci zaopiekować się nastoletnią siostrzenicą i staje w samym środku śledztwa. Uświadamia sobie, że tak naprawdę nie miała pojęcia o życiu starszej siostry. Miejsce, w którym zginęła Nel nie było przypadkowe - w Topielisku tonęły wcześniej inne kobiety, w tym przyjaciółka jej córki. Nel fascynowały historie ich życia, a przede wszystkim śmierci. Już jako młoda dziewczyna uwielbiała o nich słuchać, jako dorosła kobieta zaczęła o nich pisać. Powstaje tylko pytanie - dlaczego poszła w ich ślady? Pozostawiając niedokończoną książkę, której sama stała się nienapisanym rozdziałem. Kolejną kobietą, która podjęła decyzję.

Książkę czytał się dobrze, chociaż trudno na początku było wbić się w rytm fragmentów ludzkich historii na jakie podzielone są rozdziały - każdy poświęcony innej postać,pokazujący tylko ułamek ich życia, a historie powoli się splatały i składały w całość.

Po kilku latach pracy w księgarstwie kolejny raz miałam to uczucie. Książka dobra, całkiem nieźle się czytać, w sumie to nie ma co się czepiać. Ale dlaczego to akurat ta wspięła się na top najlepiej sprzedających się książek? Co jest w niej wyjątkowego, co wyróżnia ją od pozostałych, które żadnej kariery nie zrobiły? Nie wiem. Marketing? Możliwe,ale  to byłby zbyt łatwy osąd. Książkę polecam, bo czyta się fajnie. Ale dlaczego jest hitem to już wam nie powiem.

Droga do domu, Yaa Gyasi

Książka nie taka znowu nowa, wydana po raz kolejny. Jedna z tych, po które czasem sięgam z bardzo przyziemnego powodu - okładki, Wcześniejsze wydanie mnie nie skusiło, a to tak. Próżna jestem i płytka, wiem.

To książka o Afryce, życiu plemiennym, niewolnictwie, lęku, poszukiwania tożsamości i trudnych przeżyć o brutalnym czasem przebiegu. Ogólnie dość ciężki temat o losach Afrykańczyków i Afroamerykanów (kiedy kończy się jedno a zaczyna drugie?) rozciągnięty na dwa kontynenty i kilka pokoleń. Wszystko zaczyna się od dwóch sióstr, które nigdy się nie poznały, a losy ich potomków oddalają się od siebie, tworząc niemal przepaść. Nie jest jednak powiedziane, że ludzie z dwóch stron przepaści nie mogą się w końcu spotkać.

Na książce trzeba się skupić. Każdy rozdział to jakby oddzielna historia, trudno zżyć się z którymkolwiek bohaterem,bo każdy pojawia się tylko na chwilę. W pewnym momencie trochę mnie to denerwowało, ale trudno byłoby zrobić to inaczej.

O niewolnictwie myślę trochę inaczej odkąd odwiedziłam Plantację Magnolia i usłyszałam, jak mówią o nim Amerykanie z południa. Zrozumiałam też, że do tej pory właściwie nie wiedziałam nic na ten temat. Nie zazdroszczę im tego fragmentu historii i już nie dziwię się, że tak trudno poradzić im sobie w relacjach, gdzie wchodzi w grę kolor skóry. Książkę jednak odebrałam trochę bardziej uniwersalnie - każdy szuka swojego miejsca.

Szczególnie polecam tym, którzy lubią sagi. Na pewno warto,


Dom na wyrębach i Nowy dom na Wyrębach, Stefan Darda

Wymieniam jednym tchem, bo to jedna historia, chociaż na kontynuacje trzeba było czekać prawie 10 lat. 

No więc, jak już jesienią dni stają się coraz krótsze, a wiatr wyje za oknami to mamy idealny klimat na trochę polskiego horroru. Może wielu z was uważa, że jeśli nie Stephen King to nikt. Albo, że Polacy nie potrafią tworzyć literatury grozy. A ja lubię czytać Dardę, bo chłopina wie, co robi, kiedy pisze.

Historia pozornie banalna - Marek, wykładowca akademicki, ucieka z miasta na wieś. Kupuje dom z bala, pali w piecu i liczy na święty spokój. Ma też sąsiada, jedynego w pobliżu, który nie cieszy się dobrą sławą wśród mieszkańców - niemal od zawsze obcy, a do tego chodzą plotki o jego niezbyt czystym sumieniu. Z czasem jednak okazuje się, że niekoniecznie o sumienie tu chodzi, a Marek kupując dom w Wyrębach przypadkiem wplątał się w dość paskudną historię. I to zupełnie przypadkiem. Jednak nic już nie jest w stanie z tym zrobić. Nawet porządni faceci niebyt dobrze kończą, jeśli w grę wchodzi zemsta kobiety tak silna, że nawet śmierć jej nie uciszy, a jedna ofiara ciągnie za sobą kolejną.

Duży plus za lokalny koloryt, niepowrzalny klimat i lekkie pióro. Czekam na dalszą część tej historii w środku lasu, w moim domu z bala. A na razie idę palić w piecu, bo zimno. Nie wiem tylko, czy powinna palić w oknie świece...

Między książkami, Gabriel Zevin

Zdecydowanie najbardziej kobieca z wymienionych tu książek.

Jej bohaterem jest Ajay, który prowadzi dość kiepsko funkcjonującą księgarnię i niezbyt dobrze radzi sobie z żałobą po ukochanej żonie. Jego życie zmienia się, kiedy między półkami w swojej księgarni odnajduje dwuletnią dziewczynkę i list od jej matki, która już nigdy ma po nią nie wrócić. Potem w życiu księgarza pojawia się jeszcze ktoś - oczywiście kobieta, bo jakżeby inaczej. Dla jej bohaterów zaczyna się zupełnie nowe życie. W książce przeplatają się wątki przewidywalne do bólu z tymi, które mogą być lekkim zaskoczeniem. Nie ma tu ekscytujących zwrotów akcji, a jednak się przy niej nie nudzimy.

Najbardziej spodobało mi się coś innego. W wielu książkach czytamy historie, gdzie skrywana latami tajemnica wraca do bohaterów i obraca ich życie do góry nogami, rujnując je przy okazji. Zevin za to pokazuje, że czasami nawet szokująca prawda po wielu latach przestaje mieć tak wielkie znaczenie, bo najważniejsze jest to, jak silna więź łączy ludzi, którzy pokochali się niejako z przypadku. Książka może odkrywcza nie jest, ale za to urocza i czyta się ją z przyjemnością.

To ciepła opowieść idealna na chłodne jesienne wieczory.

Na tym moja krótka lista się zamyka - na razie. Możecie się zacząć bać, bo dopiero się rozpędzam.


Prawa do zdjęcia należą do Boryanam

Brak komentarzy: